Nowość. Caverna, na 3 osoby na początek bo ludzi brak, okazała się bardzo dobrą grą. Może nie aż tak dobrą jak Le Havre (chyba po pierwszej grze Le Havre bardziej się nam podobało) ale jak zagramy jeszcze parę razy to możliwe, że to się zmieni.
Wyniki:
Sezon zbliża się ku końcowi (zapewne ostatni sezon bo ta rywalizacja na punkty się nie sprawdza). Na początek nowość z mathtrade czyli Quarriors:
2 szybkie partyjki z Dominikiem w klasykę gier czyli Carcassonne – obie udało mi się wygrać co było miłym rewanżem po ostatniej porażce w Metropolie. Entuzjazm Dominika nie słabnie 😉
Carcassonne na dwóch graczy jest zaskakujące dobre i co ważne bardzo szybkie – 2 partyjki w mniej niż 45 minut! Coś czuje, że będzie więcej grane bo się mu spodobało (coś tam mówił, że ma już plan jak wygrać).
Stan rywalizacji 9-3 dla dorosłych – kosze ich jak zboże!!! 😉
Haloween pokrzyżował plany na granie w piątek wiec sesja była w niedziele. Tym razem tylko 4 osoby i gramy w nowość z wymianki czyli Beowulf: The Legend. Napis na pudle oznajmia, że to ‘A Board Game of Epic Heroes’ – no po prostu epicka przygoda, klimat sie wylewa wiadrami z gry 😉 Wyniki:
Po długiej przerwie powrót do klasyki i 5-osobowa partia w Puerto Rico. Doświadczenie podpowiadało, że kto pije alkohol nie może wygrać w takie gry….i tak właśnie było:
Pozycje 3 do 5 to butelka wina na łeb wiec i tak straty nie takie duże 😉
Zdjęć nie ma bo się nikt nie zgłosił do robienia.
Sama rozgrywka bez historii, no może oprócz tego, że źle graliśmy ładowanie statków…nie wiem dlaczego się tak zakręciłem. Po grze przypomniałem sobie jak powinno się w to grać (grałem na odwrót).
Tabela uzupełniona.
Stay tuned for more.
Znowu zagraliśmy w Le Havre. Znowu w 5 osób ale tym razem w wariant skrócony czyli tylko (!) 15 rund. Le Havre jest w moim Top 3 gier na chwile obecną. Gra rządzi!
Miał być wielki powrót po latach ale Greg nie dotarł wiec w składzie czterosobowym zagraliśmy. Na początek nowość czyli Kakao.
Skład mocno odmłodzony tym razem bo starzy albo chorzy albo w ciąży. Gra za to nówka sztuka, nie śmigana, Dogs of War. Wynik rozgrywki po staremu czyli:
Tym razem gra na wyjeździe i znowu Homeland bo to dobra gra jest. Skład 5-osobowy wiec troszkę więcej chaosu niż ostatnio ale rezultat w sumie taki sam.
Frekwencja tradycyjnie mała (a miało być Cosmic Encounter na 6 osób) wiec w końcu udało mi się na siłę wcisnąć do zagrania Homeland. Z min można było wywnioskować, że nie za bardzo to niektórym odpowiadało…po grze za to nastroje były całkiem inne.