Tym razem wieczór wyjątkowy, bo w składzie 5-osobowym (a nawet 6-osobowym trochę pózniej) i do tego zrobiłem kilka fotek co się ostatnio tak często nie zdarza. Na dodatek powrót po latach Grega i Julka.
Tym razem na tapecie (którego to tapetu nie mamy) Dogs of War. Zawsze brakuje tych 5 osób do zagrania wiec jak tylko się nadarzyła okazja to musiałem to wykorzystać 😉 Gra się niby najlepiej w tę grę właśnie w pięciu. Skończyło się to raczej słabo dla mnie…
Wyniki:
- Ania – 41
- Julek – 38
- Greg – 34
- Błażej – 31
- Borys – 21 (początkowo mówiłem, ze 15 ale jednak 6 x 3 + 3 = 21)
Dogs of War to prosta gra w przeciąganie liny – trochę w tym worker placement, trochę negocjacji i do tego masa negatywnej interakcji bo w każdej rundzie ktoś przegra. Błażej się trochę nasłuchał, hehehehe. Wykonanie na najwyższym poziomie z fajnym figurkami, których w zasadzie nie musieli robić ale przecież na Kickstarterze tak trzeba.
Na początku nie mogłem sobie przypomnieć dlaczego ostatnim razem przegrałem w te grę…po drugiej rundzie sobie przypomniałem! Kasa, kasa, kasa! Za coś trzeba kupować tych żołnierzy, a ja znowu bez funduszy i bez wojska…Potem już ciężko się było podnieść. W desperacji kupowałem najtańszych piechurów żeby podłączyć się pod bitwy Błażeja ale i tak bez większych rezultatów. Błażej też bieda (a najwięcej gadał), wygrywał te bitwy niby, a punktów coś mało 😉 Greg bez okularów nie widział tekstu na kartach ale co rundę kosił dodatkowe złoto oraz punkty zwycięstwa. Nie dał się zbałamucić Błażejowi i uciułał 3 miejsce. Julek miał najlepsza postać w grze (dodatkowy kapitan do rozstrzygania bonusów) i niesamowite szczęście do kart!!! Zapomniał chyba tylko o zbieraniu tarcz z dodatnim wynikiem (- 3 punkty za czerwone tarcze pozbawiło go zwycięstwa). Ania jak zwykle najbardziej poszkodowana (szczególnie przez Błażeja, hahaha). Po cichutku, w swoim stylu zrobiła nas jak dzieci…Nazbierała tarcz w najlepszych kolorach, do tego kasa, karty na ręce i Bóg wie co jeszcze i 40 punktów zrobione! Brawo! No ale jak ktoś ma 2 mózgi to czego innego można było oczekiwać? Zobaczymy za kilka miesięcy!
Na zakończenie wieczoru (tak gdzieś o 1.30 w nocy) 2 szybkie partyjki w Avalona. Nie ma o czym pisać, wygrali źli…Nigdy więcej Mordreda w takim układzie!
Dobry wieczór. Oby takich wiecej.
Stay tuned for more!