Viticulture + Port Royal

Powrotów ciąg dalszy (do czasu aż przyjadą nowe gry Błażeja) – padło na Viticulture czyli robimy (i sprzedajemy) wino w Toskanii – z dwoma dodatkami żeby nie było tak łatwo.

Miałem śmiały plan robienia zdjęć aparatem fotograficznym (a nie telefonicznym): wszystko przygotowane, bateria naładowana (a nie było łatwo znaleźć ładowarki). Aparat oczywiście został w domu, porobiłem kilka fotek sprzętem Ani wiec może kiedyś wypłyną po latach (tak jak Viticulture).

Wyniki:

  1. Kaśka – 30
  2. Błażej – 21
  3. Borys – 20 (remis wygrany kasą)
  4. Ania – 20

W Viticulture robimy wino ale punkty można zdobywać też zapraszajac gości i robiąc wycieczki po winnicy. Pare lat temu Błażej narzekał na ten feler fabularny (że mozna wygrać bez wyprodukowania/sprzedania choćby jednej butelki) wiec kupiłem dodatek, który przestawia granie na ostrą produkcje wina. I tak było od początku. Poszedłem w białe wino, bo miałem taki kontrakt na sprzedaż. Niestety chciałem wyprodukować porządne wino, a na to potrzeba czasu…troche zabrakło (bardzo dużo). Błażej poszedł w ilość i produkował/sprzedawał tanie wina – to sie nie mogło udać. Kaśka miała od poczatku gry kontrakt na szampana i do tego ostro używała kart pomocników/gości – pod koniec odpaliła jakieś dziwne komba ze sprzedażą drogich win i było po grze. Ania rozpedziła sie w ostatniej turze i gdyby był jeszcze jeden sezon to chyba by wygrała, a tak to całe to wino poszło na straty…Gra dobra ale czy to jest najlepszy worker placement jak niektórzy twierdzą? Nie wydaje mi się…Everdell chyba było lepsze (które kazali mi sprzedać bo nuda).

Na dobitkę (bez zdjęcia oczywiście) o 3 w nocy poszło Port Royal – najlepsze push your luck w jakie grałem. Kaśka znowu wygrała…

Stay tuned for more!

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *